Poranek: Szybko, szybko. Znów zaspałem :( … Mimo, że rok szkolny się skończył ja ciągle mam coś do załatwiania. Sprawiło to, że na rower udało mis się wyjechać dopiero o piętnastej. Jazda: Dziś postanowiłem wyjechać do Rydzyn. Moja trasa przebiegała przez: Łódź – Ksawerów – Pabianice – Rydzyny - Pabianice – Ksawerów – Łódź. Drogę do Ksawerowa pokonałem bez najmniejszych problemów, ani wysiłków. Jedynym małym utrudnieniem był remont drogi. Gdy dotarłem do Rydzyn postanowiłem przejechać się po mieście. Gdy zrobiłem rundkę wokół miasta pojechałem do celu mojej podróży. Celem tym był stary cmentarz ewangelicki. Gdy zobaczyłem tą nekropolie wyglądała ona na zaniedbaną. Dopiero gdy głębiej się przyjrzałem zobaczyłem, że trawnik jest przycięty, a na grobach znajdują się kwiaty i znicze. Poniżej załączam fotki ze cmentarza: Oraz inne focie z Rydzyn: Powrót: Powrót przebiegał spokojnie. Dopiero ok. 5km od domu zacząłem czuć nogo. Poniżej dorzucam focie pól widocznych w czasie trasy: Podsumowanie: Trasę uważam za w spaniałą. Pogoda była idealne, ale mimo ponad 40km w nogach nadal czuje niedosyt. Dlatego jutro zaatakuje 50km ;) Co na oponach 2,3 może przynieść mi niezły wysiłek.
Eeeee... Same nudy jest osiemnasta a ja nie mam co robić. Nagle sobie przypominam o parku w którym jest mały lasek. Postanawiam tam pojechać. Co by tu więcej pisać... Troszkę pośmigałem :)
Postanowiłem odwiedzić wujka na działce. Od tego miejsca dzieliła mnie niby krótka trasa (31km), ale jadąc 11 kilometrów po piachu, a dwa kilometry pchając go w w "sypkiej substancji" można się zmęczyć.
skvarlih
